NASZ DOMEK - początki osadnictwa Hermanów 
w folwarku Dąbrówka

Motorem napędzającym moją decyzję o zmianie adresu była konieczność uporządkowania setek drobiazgów serwisowych wreszcie na własnym terenie, a nie w rozproszeniu po garażach rodziny, obcych wynajmowanych biurach czy piwnicach w bloku. Miałem też wizję, że dorastające kobity powinny mieć własne pokoje, a tego nijak w bloku urządzić się nie dało. Poza tym przekonany byłem, że lepszym zwierzęciem do hodowania jest pies niż 843 karaluchy. 

...niełatwo było znaleźć coś w czym dałoby się w krótkim czasie zamieszkać....musieliśmy sprzedać mieszkanie.   Dzięki ofiarnej pomocy finansowej mamy udało się zabezpieczyć przestrzeń inwestycyjno życiową na południu Warszawy  (Drang nach Sueden..)

Widok z ganku na nieogrodzone pole...

Okolica wydawała się być bardzo malownicza i jeszcze dość dzika jak na tę odległość od centrum.

domek ogrodnika kupiliśmy 
w cenie gruntu, ok. 60m kw. mieszkanka, 
2 pokoje, sień i kuchnia, wiosna 1998
w środku był zaniedbany, popleśniały, niedogrzewany przez zimę...jak do wyburzenia, zero instalacji Budynek niewiadomego przeznaczenia w stanie przedzawałowym...zachowaliśmy do rozpatrzenia w terminie późniejszym

 

Przeprowadzilismy expresowy remont, malowanie i wykonaliśmy instalacje CO i CWU zakupując piec który służy nam do dzisiaj.
Te pionierskie czasy nie należały do najbezpieczniejszych, już w drugim miesiącu skradziono nam tu malucha. Inni "życzliwi" obdarli nasz domek z oświetlenia zewnętrznego i kabli, potem zginęła kosiarka.