Jak
to się
z naszym domkiem po kolei działo.
w grudniu 2001 na ostatni gwizdek |
|
pierwsze przymiarki za pomocą taśmy
szmacianej... wczesna wiosna - kwiecień - okolice Wielkanocy. |
|
Ekipa sprawnie zdjęła tak pielęgnowany przez nas trawniczek i zabrała się do burzenia jedynego co dotąd dobudowaliśmy - ganków/wiatrołapów. |
|
dalej za wytyczanie wziął się nasz rodzinny geodeta - Robert Herman |
|
już po kilku dniach mieszkaliśmy na
regularnym placu budowy - po kolana w błocie, chodząc po kładkach z desek i wykopach. |
|
widok z dalszej perspektywy - od sąsiada. | |
Pierwsze momenty wylewania ław fundamentowych z ogromnej maszyny, do ogromnej dziury wlaliśmy ogromną ilość ton betonu. |
|
po kilku kolejnych dniach nasz dom wystawił pierwsze macki ponad grunt - mamy fundamenty !! |
|
...i zaczęło się... "niech się mury pną do góry, niech powstaje nowy dom..." |
|
i powstał parter z ogromnym salonem | |
tak to wyglądało z lotu lądującego ptaka. |
|
po kilku tygodniach już mieliśmy kolejne
"lanie" kolejnych wielu ton betonu na wiele ton stali z wielotonowej maszyny... |
|
i niezależnie od aury zaczęło powstawać nasze pierwsze piętro |
|
a następnie dach ! | |
na początku lipca domek już zaczął
trochę lepiej wyglądać, a ilość ekip wzrosła do czterech: - dekarze -wykańczacze środka - wykańczacze elewacji - instalatorzy ciepła !! |
|
Mamy taki salon jak kiedyś całe mieszkanie - można, jak widać, jeździć rowerem |
|
W połowie sierpnia nasz kolos wyglądał tak jak na 3 zdjęciach poniżej: |
|
Najpotężniej wygląda z południowego zachodu. |
|
CDN... | |